Translate my BLOG

sobota, 18 kwietnia 2020

The COVID-19 Crash: po co ten cały "bałagan"?

Wpływ koronawirusa na gospodarkę oraz nasze życie społeczne powiększa się z każdym dniem. Dla jednych jest to poważny element do zmartwień, dla drugich wyolbrzymiony temat, który tylko powoduje szkody. W dzisiejszym wpisie podzielę się swoim zdaniem i spróbuje wyjaśnić skąd to całe zamieszanie. Dodam, że nie jestem wirusologiem, skończyłem ekonometrię ze specjalizacją w analityce gospodarczej, co oznacza, że do tematu podejdę od strony analitycznej. Na medycznych sprawach się nie znam, więc nie jestem w stanie ocenić, które wiadomości są tu wiarygodne, dlatego też nie oglądam, ani nie czytam materiałów wyjaśniające jak bardzo niebezpieczny jest ten wirus. Jako analityk skoncentruję się na liczbach - one zdradzają rzeczywiste zagrożenie jakie może spowodować wirus.

Ciężko o wyważoną ocenę sytuacji - z jednej strony siana jest panika, z drugiej totalnie ignoruje się zagrożenie. Zacznę od argumentu osób doszukujących się "sztucznego siania paniki":

Codziennie więcej ludzi umiera przy zwykłej grypie i innych chorobach "codziennego życia" niż w wyniku COVID-19.

Myślę, że porównywanie liczby zgonów COVID-19 do innych chorób nie ma sensu. Całkowita liczba osób zmarłych na nowego wirusa jest dlatego niższa, gdyż zarejestrowanych jest mało przypadków. Patrząc procentowo, przy COVID-19 umiera blisko cztery razy więcej osób niż przy zwykłej grypie - to jest dużo. Jednak największe zagrożenie nie mamy w tej liczbie, tylko we wzroście nowych zachorowań. Przyrost zachorowań przyjmuje funkcję wykładniczą i to właśnie ta funkcja jest taka niebezpieczna:


Kiedy liczba nowych zachorowań podwaja się co kilka dni, mamy duże ryzyko, że system zdrowotny zostanie przeciążony - dla zobrazowania tego zagrożenia, krótka rozpiska na liczbach: obecnie jest ok. 2 mln. zarejestrowanych przypadków, jeśli ta liczba co 10 dni się podwaja, to na koniec kwietnia mielibyśmy 4 mln. przypadków, na koniec maja 32 mln., a na koniec czerwca już 256 mln.! Kiedy to nastąpi późniejsze szkody mogą być dużo większe, niż te które obecnie doświadczamy. Tym samym wzrośnie ryzyko wzrostu umieralności, gdyż opieka zdrowotna nie będzie w stanie przyjąć wszystkich pacjentów w krytycznym stanie. Powyższe dane to jak dotąd tylko zarejestrowane przypadki, przy tym podobno część zarażonych osób nawet nie wie, że jest nosicielem wirusa, nieświadomie infekując osoby mniej odporne i to właśnie z tego względu wszystkie zaostrzenia jakie ostatnio doświadczamy, wynikają z próby zmniejszenia możliwych przyszłych szkód.

Kto na tym straci, a kto zarobi?

Spiskowe teorie chcę zostawić na boku, a jest ich naprawdę sporo. Potencjalna liczba poszkodowanych jest duża i tylko nieliczni na tym zyskają. Jako inwestorzy jesteśmy w komfortowej sytuacji, że niezależnie od rodzaju kryzysu, mamy możliwość znalezienia się wśród osób, które na tym zarobią - na blogu w krótkim cyklu "strategia na bessę" opisałem na jakich spółkach się koncentruję.

Pozytywne strony pandemii.

Rozglądając się po różnych stronach internetowych zauważyłem, że opisywane są tylko negatywne skutki pandemii. Dlatego ja krótko wymienię korzyści wynikające z obecnej sytuacji:

1. Zmniejszenie biurokracji - kiedy rynki znajdowały się w fazie krachu, banki centralne wraz z rządem celem zatrzymania paniki musiały błyskawicznie interweniować. Jednak przed interwencją należało trzymać się pewnych wytycznych, których wprowadzenie w życie oznaczało spore opóźnienie w realizacji "planu ochrony". Zażegnano więc biurokrację umożliwiając szybką reakcję na sytuację. Interpretuję to jako pozytyw.

2. Spadek emisji CO2 - efekt co prawda krótkotrwały, ale jeśli szukać pozytywów, to zatrzymanie łańcuchów dostaw powoduje zmniejszenie emisji, które szczególnie w sektorze transportowym powodowały zanieczyszczenie powietrza. Również rzadsze wychodzenie z domu powoduje, że nie korzystamy tak często z samochodów - to również ma wpływ na spadek emisji CO2.

3. Przyspieszenie rozwoju technologicznego - przymusowa kwarantanna zmusza do optymalizacji pracy. Wiele firm w których istniała teoretyczna możliwość pracy zdalnej, nie wykorzystywało jej, a obecnie firmy te są do tego wręcz zmuszone. Tym samym pracownik może sobie lepiej rozplanować dzień (nie tracąc czasu na dojazd do miejsca pracy) i spędzić więcej czasu z rodziną.

4. Kryzys, który wzmocni gospodarkę - w swojej książce "Giełda, inwestycje, trading" pisałem o tym, że regularne kryzysy są nam potrzebne do rozwoju. Temat troszeczkę głębiej rozwinął Nassim Taleb w książce "Antykruchość. O rzeczach, którym służą wstrząsy". Całość można streścić cytatem rzymskiego filozofa  Lucius Annaeus Seneca, który powiedział że: "Drzewo nie smagane wichrem rzadko kiedy wyrasta silne i zdrowe".

5. Powrót wiary w ludzkość? Kapitalizm krytykowany jako element, który służy w wykorzystywaniu ludzi z niższych klas społecznych przez osoby/korporacje posiadające władzę celem maksymalizacji swoich profitów. Obecne celowe zatrzymanie "maszyny gospodarczej" to zaprzecza - ludzkie życie stoi ponad wszystko, nie ważne, że w tym czasie gospodarka się załamuje. Również niektóre firmy w poczuciu odpowiedzialności oraz świadomości powagi sytuacji pomagają w przetrwaniu kryzysu oferując swoją infrastrukturę.


Jeśli chcesz pozostać na bieżąco z przyszłymi wpisami, poznać moje transakcje na giełdzie, śledzić skład portfela oraz otrzymać informacje jeśli w przyszłości pojawią się jakieś promocje to zachęcam Cię do zapisu na newsletter. Zapisując się otrzymasz również darmowy fragment książki:


.
 

3 komentarze:

  1. O efekcie procentu składanego wiele osób zapomina - widzą tylko co dzieje się "teraz" zapominając możliwy potencjał zagrożenia w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Daniel, co sadzisz o akcjach AVIS BUDGET Group po aktualnej cenie?

    OdpowiedzUsuń