Translate my BLOG

piątek, 29 grudnia 2017

Bycze spółki po szóstym roku walki z rynkiem

Ostatni dzień 2017 roku mamy za sobą, tym samym "Portfel Byki" zakończył szósty rok walki z rynkiem...

Ostatnie dwanaście miesięcy przebiegło zarówno dla portfela jak i dla benchmarku (WIG'u) pod dyktandem byków. Miniony rok przyniósł portfelowi 18,58%, przy tym WIG zyskał 23,17%. Tym samym całościowa stopa zwrotu "Portfela Byki" po 72 miesiącach publicznego prowadzenia wynosi teraz 181,9%, gdzie WIG w tym samym czasie zyskał 68,48%

W 2017 roku w przeciwieństwie do poprzedniego roku przyjąłem strategię troszkę bardziej ofensywną, w której w większości czasu gotówka stanowiła zaledwie od 10% do 30% wartości portfela. Jednak w ostatnim kwartale ponownie zmniejszyłem swój udział w rynku, angażując 40%-50% w akcjach (60%-50% gotówki). Moment decyzji o przyjęciu troszkę bardziej defensywnej postawy przyszedł bardziej losowo - nie był on uwarunkowany kondycją rynkową (więcej w aktualizacji portfela z września). 

Poniżej jak co roku wklejam tabelę z do tej pory osiągniętymi statystykami (ze względu na odniesienia liczone one są liniowo) oraz jak co miesiąc/dwa wykres przedstawiający historię "Portfela Byki" na tle rynku (WIG'u):



sobota, 23 grudnia 2017

Wesołych Świąt oraz szczęśliwego Nowego Roku 2018

Kolejny rok dobiega końca i z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia oraz nowego roku życzę wszystkim czytelnikom dużo szczęścia oraz zdrowia jak i wytrwałości i sukcesów w realizowaniu wszystkich celów.

poniedziałek, 18 grudnia 2017

CBOE Global Markets (CBOE)

Bezstresowa spółka
17.12.2017 - 126,37 (USD)

Jedna z największych giełd na świecie również notowana jest na giełdzie... powyżej wykres CBOE Global Markets, który swój debiut na parkiecie miał w 2010 roku. Oznacza to, że spółka publicznie jeszcze nie przechodziła gospodarczej bessy i w tym czasie największa korekta sięgnęła zaledwie 31% i to od razu na samym początku giełdowego istnienia. Kolejne korekty rzadko kiedy przekraczały 20% (w sumie były tylko dwie: w 2011 i 2014 roku). Przy tym najlepszym pod tym względem rokiem był ten który obecnie właśnie dobiega końca:

17.12.2017 - 126,37 (USD)

W ostatnich dwunastu miesiącach spółka znała tylko jeden kierunek, gdzie największa korekta trwała zaledwie dwa dni i sięgnęła 5,77%! Licząc od stycznia do dzisiaj wzrosty przekroczyły 76%. Innymi słowami spółkę CBOE można pewnie nazwać najmniej stresującą spółką 2017 roku :)

Mimo, że publiczna historia spółki jest krótka, uważam że jest ona interesującym kandydatem na przyłączenie do długoterminowego portfela inwestycyjnego. Warto dodać, że również CBOE wprowadza kontrakty na bitcoiny, co znaczy że kawałek kryptowalutowego tortu również trafi do spółki i to niezależnie od tego w którą stronę te bitcoiny pójdą.

PS. Również CBOE od  2010 roku (czyli od debiutu) cztery razy w roku wypłaca dywidendę, którą co kwartał zwiększa. Stopa dywidendy wynosi 0,86%, a payout ratio 31,7%.

piątek, 8 grudnia 2017

Ryzyko walutowe w inwestycjach zagranicznych - czy warto się zabezpieczać i w jaki sposób?

Ryzyko walutowe to pojęcie bardzo szerokie, które występuje nie tylko w inwestycjach rynkowych, ale również w działalnościach firm, które część swoich interesów prowadzą za granicą. Odpowiednie zarządzanie tym ryzykiem może znacząco wpłynąć na wyniki finansowe, trzeba ale potrafić rozróżniać spekulacje od zabezpieczeń przed niekorzystną zmianą kursu walutowego.

Spekulacja może przynieść dwustronne wyniki, tzn. można na niej stracić lub zarobić, z kolei hedging walutowy to inaczej rozliczenie transakcji w przyszłości po kursie z przeszłości. Oznacza to, że przy jej pomocy pozbywamy się ryzyka niekorzystnej zmiany kursu walutowego. Należy jednak pamiętać, że w świecie finansów inwestor za przyjmowanie ryzyka zostaje wynagradzany (im wyższe ryzyko akceptuje tym potencjalnie większe zyski może oczekiwać), innymi słowami przy hedgingu walutowym wyzbywa się również szansy na osiągnięcie pozytywnej (na korzyść inwestora) zmiany kursu walutowego. 

Ostatnio dostaję troszkę więcej pytań czy nie zabezpieczam się przed dodatkowym ryzykiem walutowym w moich inwestycjach długoterminowych na rynkach zagranicznych, gdyż złotówka w stosunku do innych walut jest obecnie bardzo mocna, a to oznacza że na tych inwestycjach doświadczam obecnie niekorzystnej dla mnie zmiany kursu waluty. Dlatego też w dzisiejszym wpisie krótko omówię najbardziej opłacalny rodzaj (moim zdaniem) zabezpieczenia ryzyka walutowego.

Metod zabezpieczeń walutowych jest bardzo dużo. Najczęściej pojawiające się "propozycje" hedgingu walutowego to zabezpieczenie przy pomocy forex'u, opcji walutowych lub kontraktu terminowego.  Niestety ale żadna z powyższych metod nie satysfakcjonuje moje oczekiwania...

Hedging w odróżnieniu do spekulacji ma być pozycją zabezpieczającą, co oznacza, że nie interesują mnie krótkoterminowe wahania kursowe tylko trend jednej waluty w stosunku do drugiej. Zabezpieczenie ryzyka walutowego musi więc uwzględniać długoterminowe oczekiwania co do przyszłego kursu. Jeśli przykładowo jestem zdania, że za  2 lata kurs USD w stosunku do PLN będzie znacząco niższy niż obecnie, warto jest zabezpieczyć się przed tą niekorzystną sytuacją i zapewnić sobie za te dwa lata możliwość wymiany USD na PLN po kursie aktualnym - jeśli posiadam aktywa notowane w dolarach najprościej jest zawarcie transakcji sprzedaży na USD/PLN

Niestety ale przy dłuższych hedgach walutowych dochodzą dodatkowe koszty związane albo z punktami swapowymi albo rolowaniem pozycji. Nawet przy wyborze kontraktów z dłuższym terminem zapadalności (rzadsza konieczność rolowania) mamy szerszy spread pomiędzy ofertą kupną a sprzedaży w dniu otwarcia tego hedga. Do tego dochodzi jeszcze koszt związany z prowizją od kupna-sprzedaży danego instrumentu finansowego...

Oczywiście przy tak długich inwestycjach koszty te dla rachunku nie powinny znacząco wpłynąć na wynik finansowy, a mogą skutecznie uchronić inwestycje zagraniczne przed niekorzystnym kursem waluty w przyszłości. Jednak mimo wszystko uważam, że są one dodatkowym elementem ryzyka związanego z złą oceną przyszłej kondycji obu walut (tzn. zawarcie hedga na niekorzyść inwestora, gdyż przy hedgu eliminujemy ryzyko ale i tym samym szansy na dodatkowy "bonus" gdyby kursy walut rozwinęły się jednak na korzyść inwestora). 

Dlatego uważam, że najlepszym sposobem zabezpieczenia ryzyka walutowego jest bezpośrednio wymiana u brokera wolnych środków na drugą walutę - keep it simple ;). Każdy dom maklerski oferujący dostęp do rynków zagranicznych powinien mieć taką opcję  - koszt związany z wymianą to z reguły 0,19% wartości wymienianych środków i min. 49 PLN/11 EUR/11 USD/ 9 GBP. Przy tym najważniejsze, że ta opcja nie niesie ze sobą dodatkowych kosztów w formie punktów swapowych, rolowań i zbyt wysokiego spreadu pomiędzy ofertami kupna-sprzedaży jak różnych rodzajów instrumentów finansowych.

Taki rodzaj zabezpieczenia wymaga zaangażowania większej kwoty, aby wyrównać pozycje notowane w walucie zagranicznej. Oznacza to, że w taki sposób hedgujemy jeden do jednego (bez dźwigni, gdyż przy hedgu na np. kontraktach lewarujemy pozycję).

Odpowiadając teraz na pytania, które ostatnio wpadły do mojej skrzynki: czy ja zabezpieczam swoje ryzyko walutowe? Odpowiedź jest NIE - ponieważ przy hedgu pozbywam się jednocześnie możliwości osiągnięcia dodatkowego zysku wynikającego z pozytywnym dla mnie kursem walutowym. Kurs USD/PLN jest od ok 10 lat w trendzie wzrostowym, a regularne nabywanie akcji spółek zagranicznych doprowadza do tzw. uśrednionych kosztów, co w efekcie powinno pozytywnie wpłynąć na moją długookresową średnioroczną stopę zwrotu. Do tego dochodzi spadek maksymalnego obsunięcia portfela w okresie załamania rynkowego - przykład 2008 roku jako okres bessy dla akcji i zarazem silnego okresu dolara.