Translate my BLOG

wtorek, 7 stycznia 2020

Invesco QQQ Trust (QQQ)

"Prosta strategia z GWARANCJĄ na pokonanie rynku"

Mierzenie się z rynkiem jest swego rodzaju wyzwaniem, w której to dana osoba w przypadku sukcesu chętnie chwali się swoimi osiągnięciami. Również moim celem było regularne "bicie" rynku, jednak wraz z czasem, kiedy to wartość portfela rośnie, wygenerowanie wyższej stopy zwrotu od rynkowej staje się coraz bardziej drugorzędne - z czasem fokus przesuwa się do jak najbardziej stabilnego zarabiania, a nie jak najwyższej stopy zwrotu. Stabilność tą staram się osiągać dywersyfikując swoje inwestycje również w innych obszarach gospodarczych. Jednak sam portfel akcji nadal prowadzę w taki sposób aby przy możliwie jak najniższych obsunięciach wygenerować jak najwyższą stopę zwrotu, jeśli przy tym pokonam rynek to satysfakcja jest tym większa. 

Strategii umożliwiających pokonanie rynku jest bardzo dużo, jedni próbują poprzez timing znaleźć najlepszy moment zakupu i sprzedaży, inni poprzez selekcję spółek, jeszcze inni poprzez koncentrację portfela w danych akcjach itd.

Tego rodzaju strategie mimo, że mają potencjał do wygenerowania ponadprzeciętnie wysokiej stopy zwrotu to zarazem noszą ze sobą ryzyko, iż stracimy na próbie "pobicia rynku". Niestety według wielu badań wynika, że tylko jednostki są w stanie regularnie pokonywać rynek i w wyniku tego wielu inwestorów z znajomością tych statystyk, pogodziło się z tym, przenosząc się na rynek funduszy ETF.

Kupując ETF'a kopiujemy rynek, tzn. że nie gramy już o wyższe stopy zwrotu tylko partycypujemy z danego rynku, który ten fundusz odzwierciedla. Jednak istnieje sposób, który umożliwia pokonanie tego rynku i to z gwarancją odniesienia sukcesu! Oczywiście zanim tą gwarancję "dam" należy wymienić kilka zasad, których należy się trzymać wraz z kryteriami jakie musi spełniać dany ETF:

Zacznę od kryteriów jakie musi spełniać dany ETF: 
  • Dany ETF nie może być zbyt drogi, gdyż poprzez koszty może się okazać, że nasza stopa zwrotu (w długim terminie) poprzez kumulację tych kosztów przyczyni się do coraz większego odchylenia osiągniętej stopy zwrotu w stosunku do danego rynku, który ten fundusz odzwierciedla.
  • Dany ETF powinien znajdować się w długoterminowym trendzie. Kryterium to poprzez ogólny wzrost gospodarczy powinny spełniać większość rynków. Jeśli ale taki rynek byłby w dłuższym czasie w trendzie bocznym (np. rynek niemiecki na przełomie lat 70 i 80 XX wieku), to strategia ta również może umożliwić lepsze wyniki od rynkowych, ale różnice będą marginalne (promile procentowe).
Do reguł jakich trzeba się trzymać przejdę po przedstawieniu strategii, jednak jako pierwsze wybiorę rynek, który taką strategią zamierzam pokonać - będzie to NASDAQ czyli prawdziwy mistrz pod względem stóp zwrotu przy indeksach (rzadko który rynek jest w stanie wygenerować wyższych stóp zwrotu od tego indeksu - w okresach hossy). Poniżej fundusz ETF na ten indeks:


Invesco QQQ Trust 03.01.2020 - 214,18 $

Wybierając rynek w który chcemy zainwestować warto przeanalizować dany fundusz pod względem korelacji z indeksem którego ma kopiować wraz z sprawdzaniem kosztów, gdyż w przypadku wysokiej korelacji może się okazać, że przez wyższe koszty nasz fundusz (w długim terminie) odnotuje znacznie słabszą stopę zwrotu od swojego benchmarku. Przy QQQ koszty te są bardzo niskie i można je kategoryzować do "najtańszych tego rodzaju funduszy", również korelacja z benchmarkiem potwierdza, że ETF ten dobrze został "skonstruowany":

QQQ składa się z 104 akcji, gdzie 10 z nich stanowi udział przekraczający 52% (czyli silnie skoncentrowany - tak samo jak benchmark), poniżej 10 największych pozycji w nim:



Przechodząc do strategii umożliwiająca pokonanie tego rynku - jest ona banalnie prosta i polega jedynie na kupowaniu "słabości". Jeśli w rynku jednorazowo zaangażowaliśmy się idealnie na szczycie przed przejściem do bessy, nasza stopa zwrotu z tego okresu będzie identyczna do rynku tak samo jak w momencie zaangażowania się idealnie na dołku tej bessy. Przy kupnie dołka bessy, średnioroczna stopa zwrotu będzie oczywiście wyższa jednak nadal będzie taka sama jak przy rynku. Kiedy ale już podzielimy nasze zakupy na wiele transzy, to przy odpowiednim rozkładzie możemy wyciągnąć kilka procent więcej.

"Kilka procent więcej" może brzmieć mało, jednak efekt procentu składanego w długim terminie mocno wpłynie na końcowy wynik (przypomnę tu tabelę jaką przy jednym z wpisów już raz na blogu przedstawiałem (link: do tabeli)). Przy strategii którą przedstawiam w tym wpisie przygotowałem symulację, w której zakup dokonuję dopiero po spadku wartości indeksu o minimum 10%. Jeśli po tym spadku kurs indeksu dalej będzie spadał, uśredniam cenę wejścia kolejne 10% niżej (czyli od szczytu spadek na indeksie wyniósłby już -19% (nie -20%: procenty nie możemy do siebie dodawać). Jeśli po 19% spadku kurs indeksu dalej będzie spadał to dokonuję trzecie uśrednienie ceny o kolejne 10% niżej (od momentu ostatniego zakupu, czyli 27% poniżej historycznego szczytu - jak liczyć procenty dokładniej omawiam w swojej książce, której przedsprzedaż ruszy już w przyszłym miesiącu). Oto wyniki tej strategii:


"Gesamtportfolio" to nazwa naszego portfela i w pierwszym roku (2010) w której dokonano jednej transakcji, wynik na indeksie jest równy wynikowi z naszego portfela (różnica 0,4% wynika z kosztów), jednak w kolejnych latach dzięki uśrednianiu ceny w trakcie trwania korekty na giełdzie, stopa zwrotu z portfela w stosunku do benchmarku rośnie (małe odstępstwo 0,2% w 2017 roku wynika z tego, iż każdy zakup równy był ok. 1 000 $, jeśli ale cena nie pozwalała na dokonanie transakcji o równowartości tej kwoty, pozostałą część trzymano w gotówce (cenę 92,2 jaką w tamtym czasie wykorzystano do zakupu nie można pomnożyć do 1 000 $, więc dokonano zakupu za 920 $ i to samo odnosi się do 2013 roku)). Mimo iż ideą inwestycji w fundusze ETF jest kopiowanie rynku, to taką strategią można było ten rynek pokonać! Po 10 latach osiągnięta stopa zwrotu w indeksie wyniosła 359,91%, a w portfelu 373,76%! Na wykresie porównującym wartość portfela do benchmarku wygląda to następująco:


Wraz z czasem kontynuowania strategii, różnica pomiędzy portfelem a benchmarkiem będzie się coraz więcej rozszerzać. Jeśli po drodze rynek przejdzie w dłuższą fazę spadkową, wraz z powrotem do hossy nasz wynik będzie jeszcze lepszy (w stosunku do benchmarku). Jeśli z kolei rynek przez kilka lat przeszedłby do trendu bocznego, na strategii tej również jesteśmy w stanie pokonać rynek, ale różnica będzie wtedy mniejsza.

Krytyka do strategii:
Strategia działa dla osób, które konsekwentnie będą trzymały się jej reguł. Jedynym "haczykiem" może byś sposób liczenia stopy zwrotu. Chodzi dokładniej o to, że wolna gotówka w portfelu też jest częścią całościowej stopy zwrotu. Dla większości osób, które rynek finansowy wykorzystują jako dodatek do głównej działalności zarobkowej, zasilanie swojego portfela w ten sposób umożliwia pokonanie rynku. Jeśli ale posiadamy już pewną kwotę i tą kwotę zamierzamy podzielić na kilka transzy w taki sposób jak w tej strategii (czyli dokupywaniu po wystąpieniu korekty na rynku) wtedy nasza stopa zwrotu będzie gorsza, co właśnie wynika z tego, że gotówka ta również jest częścią całościowej stopy zwrotu (w książce troszkę więcej na ten temat piszę). Dla zobrazowania tego efektu, poniżej jeszcze raz wykres w której gotówka jaką przeznaczyliśmy na zakupy od początku stanowi część portfela:


Przykład ten idealnie pokazuje jak ważną częścią portfela jest właśnie gotówka i jaki mocny wpływ może mieć na całościową stopę zwrotu w przypadku, kiedy ona nie pracuje, tylko "czeka na okazję". Dlatego z czysto statystycznego ujęcia jeśli posiadamy pewną kwotę to najlepiej od razu wykorzystać ją w całości, w innym przypadku stracimy na zyskach jakie giełda w międzyczasie wypracuje. Odnosi się to ale do osób, które są w tym czasie gotowi na przyjęcie większych wahań w portfelu.

Pytanie: co jeśli pełnym zaangażowaniem wejdę tuż przed przejściem do bessy?

Pewne ryzyko takiego zdarzenia zawsze zostanie, jednak prawdopodobieństwo trafienia szczytu hossy jest bardzo niskie. Oczywiste jest, że prędzej czy później każda hossa się kiedyś skończy, problem polega na tym, że nie wiemy kiedy to nastąpi. Dla osób, które regularnie odkładają część swoich przychodów na rynku finansowym okazuje się, że najlepszym sposobem pozostanie wykorzystanie tych środków od razu, nie czekając na korekty, jeśli ale już chcemy to zrobić (czekać na korekty) to właśnie najlepiej dokonać to zgodnie z opisaną tu strategią.

6 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe, a to z wolną gotówką coś czego wielu na tapecie nie ma Dobrze, że o tym piszesz. Niecierpliwie czekam na książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrozumiały przekaz na pomnażanie pieniędzy. W zasadzie jeżeli będę trzymał się obranej strategii to przy małym ryzyku ( które zawsze istnieje i nie można go wykluczyć ) nie powinienem odczuć zawirowania w portfelu. Czekam również na książkę. Pozdrawiam Mark

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawa ta strategia, można ją udoskonalać i np. przy pierwszym 10% spadku zainwestować 1000 $, przy drugim 10% spadku (czyli te 19% poniżej szczytu) już 2000 $, przy trzecim 3000 $ itd. Wynik byłby wtedy jeszcze lepszy, trzeba tylko wytrwałości i konsekwencji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć, zastanawia mnie czemu wg tego artykułu ta strategia ma gorsze wyniki, niż regularne DCA. https://inwestomat.eu/strategia-kupowania-w-dolkach/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma gorszych wyników od DCA - różnice wynikają ze sposobu liczenia. W powyższym artykule po prostu wynik nie uwzględnia wolną gotówkę, tylko stopę zwrotu z zainwestowanego kapitału. Jak przeczytasz ale artykuł do końca to zauważysz, że po uwzględnieniu wolnej gotówki wynik jest już słabszy. To samo dotyczy się strategii DCA.

      Usuń