Na
giełdzie mamy w tej chwili tak w zasadzie idealne warunki na tzw. melt-up.
„Melt-up” to inaczej dynamiczny wzrost cen akcji, albo inaczej okres paniki
zakupów. Okres taki charakteryzuje się brakami korekt, albo bardzo małymi
korektami, nie przekraczającymi 5% - każde mniejsze cofnięcie natychmiast
wykorzystywane jest do zakupów w obawie przed przegapieniem okazji. Taka
sytuacja na giełdach niesie ze sobą sporo szans, ale i rodzi też wiele nowych
zagrożeń. W dzisiejszym odcinku troszkę dokładniej przyglądnę się aktualnej
sytuacji rynkowej i co ta sytuacja dla nas oznacza i jak się do niej
przygotować?
Patrząc od końca kwietnia tego
roku, indeks NASDAQ100 wzrósł już o ponad 42% i wzrosty te nadeszły bez żadnej
korekty, przekraczającej 5%.
Tymi kryteriami patrząc można
więc powiedzieć, że już teraz znajdujemy się w samym środku tzw. okresu
„melt-up”. Patrząc na aktualną sytuację rynkową, wiele też wskazuje na to, że
okres takich silnych wzrostów jeszcze może się wydłużyć.
Dlaczego?
Najbardziej oczywistym powodem
jest nowo wprowadzona technologia, która umożliwia poprawę rentowności spółek i
stworzenia nowych segmentów przychodu – oczywiście mowa tu o sztucznej
inteligencji. Podobny okres mieliśmy wcześniej podczas tzw. bańki internetowej,
gdzie melt-up doprowadził w 2000 roku do ponad 350% wzrostów. Tamten melt-up
był w większej skali niż dzisiaj, bo okresowe korekty sięgały po kilkanaście
procent.
Dodatkowo w 2000 roku wiele
spółek w przeciwieństwie do dzisiaj nie generowało jeszcze żadnych zysków no i
sama wycena była w tamtym czasie dużo wyższa.
I to jest kolejny argument, który
przemawia za kontynuacją okresu wzrostów na amerykańskich akcjach. Aktualną
wycenę względem 2000 roku oczywiście też słabo z dzisiejszą porównywać, bo
obecne otoczenie diametralnie różni się z otoczeniem sprzed ćwierćwiecza. Mimo
tego patrząc na tą wycenę względem ostatnich kilku lat – ona w tej chwili
znajduje się na ok. tych samych poziomach co rok i pięć lat temu, kiedy indeks
stał dużo niżej. W 2000 roku wycena względem poprzednich paru lat, była z kolei
po prostu dużo, dużo wyższa.
Jeśli więc melt-up będzie
kontynuowany i akcje zaczną szybciej rosnąć niż ich zyski, wtedy i też ta
wycena znacząco wzrośnie, zbliżając się tym do charakterystyki bańki
internetowej 25 lat temu. Innymi słowy oznaczałoby to też, że przed nami jest
jeszcze sporo miejsca do dalszych dużych wzrostów.
Oprócz tego wzrostom sprzyja
sezonowość – zbliżamy się do końcówki roku kalendarzowego, co często oznacza
zwiększone szanse na końcowo roczny rajd. Rajdy te są zwykle tym większe, im
więcej w poprzednich kwartałach spółki napędzające rynek rosły. Fundusze, chcąc
pochwalić się umiejętnym doborem akcji, nabywają pod koniec roku spółki, które
po prostu najwięcej wzrosły. Nieważne, że nie uczestniczyli w większości tych
wzrostów, ważne tylko, aby pokazać, że również oni te spółki mają w swoich
portfelach. Taka strategia ma nawet swoją specjalną nazwę – jest to tzw. window
dressing. Aczkolwiek punkt ten jest też troszkę takim mitem. Z doświadczenia
pracy w funduszu i po rozmowach z innymi portfolio managerami, nie spotkaliśmy
się jeszcze osobiście z praktykowaniem tej strategii. Ale może za wielką wodą
wygląda to troszeczkę inaczej? W każdym razie jest to kolejny punkt, który
warto uwzględnić przy możliwej kontynuacji wzrostów szerokiego rynku,
napędzanego garstką największych firm.
Kolejny punkt sprzyjający dalszym
wzrostom na giełdzie, to stopy procentowe. Niedawno doszło do obniżki stóp
procentowych i w kolejnych tygodniach cykl obniżek ma być kontynuowany. Obniżka
stóp procentowych, przy jednocześnie silnej kondycji gospodarczej, sprzyja
wzrostom na akcjach. Dzięki obniżce stóp procentowych spada koszt obsługi
długu, to zwiększa rentowność przedsiębiorstw. Ponadto przy obniżce stóp
procentowych, spada też rentowność obligacji, co prowadzi do spadku
atrakcyjności lokowania swoich pieniędzy na rynku długu. W poszukiwaniu
alternaty, inwestorzy ci przenoszą się na rynek akcji, co też prowadzi do
wyższych poziomów wyceny rynku akcyjnego. Ta wyższa wycena uzasadniona jest
brakiem alternatyw, bo kiedy przy wyższych stopach procentowych otrzymać możemy
wyższe zwroty na rynku dłużnym, to aby rynek akcji z tymi wyższymi zwrotami
mógł konkurować, to rynek akcji musi spaść na wycenie. W okresie obniżek stóp
procentowych, mamy przeciwieństwo tego, czyli teraz otoczenie sprzyja wzroście
wyceny rynku akcyjnego.
Dlatego przy wzroście cen akcji i
jednoczesnym wzroście poziomu wyceny, czyli przy szybszym wzroście cen akcji od
wzrostu ich zysków, przyszły wzrost wyceny nie będzie jeszcze sygnałem
tworzenia się bańki. Bańka ta powstanie kiedy nożyce między wzrostem akcji, a
wzrostem zysków się znacząco rozszerzą. Niewielkie rozszerzenie, nie spowoduje
że ten wzrost wyceny już należałoby interpretować jako zagrożenie.
Ale w tym miejscu dochodzimy też
do kolejnego punktu i to już jest pierwszy ważniejszy punkt zagrożenia.
Aktualnie wzrosty na giełdach napędzają największe spółki świata – są to
Nvidia, Microsoft, Facebook, Google, Broadcom, Oracle itd. Spółki te mają kilka
wspólnych cech – najważniejsza wspólna cecha, to oczywiście temat sztucznej
inteligencji i druga najważniejsza wspólna cecha sprzyjająca wzrostom na tych
akcjach to wzajemne inwestycje.
W tych wzajemnych inwestycjach
mamy jeszcze jednego łącznika – jest nim OpenAI, który w 49% należy do spółki
Microsoft. OpenAI inwestuje we
wspomnianych gigantów, którzy te inwestycje odwzajemniają. Na przykład Nvidia,
inwestuje w OpenAI 100 mld. $, OpenAI następnie otrzymane od Nvidii pieniądze
reinwestuje w sprzęt od Nvidii. Takim sposobem dostarczyciele sit i łopat,
stają się jednocześnie też poszukiwaczami złota.
Jeśli te poszukiwania złota, okażą
się na mniej opłacalne niż to teraz rynek zakłada, to spółki te oczywiście
szybko skorygują swoją wycenę do dużo niższego poziomu. Po tym spadną nakłady
inwestycyjne i to następnie odbije się spadkiem zysków spółek dostarczających
sita i łopaty. Jeśli do tego czasu rynki zdążą ponadprzeciętnie dużo wzrosnąć,
przyszła korekta w takim scenariuszu może doprowadzić do większych spadków szerokiego
rynku i kto wie, może nawet większej bessy.
Podsumowując: w aktualnym
otoczeniu rynkowym mamy kilka czynników, które sprzyjają większym wzrostom, są
to między innymi, napędzające się nawzajem inwestycje, stopy procentowe,
sezonowość oraz sama wycena, która może jeszcze więcej wzrosnąć. W zależności
od dalszego rozwoju wydarzeń, w tym w szczególności od osiągnięcia zyskowności
spółek, które w sztuczną inteligencję inwestują jak na wyścigach, ewentualne
słabsze rezultaty tychże inwestycji, mogą doprowadzić do drastycznego
spowolnienia aktualnych nakładów inwestycyjnych. Jeśli do tego czasu rynek
akcji w wycenie wzrośnie o dużo więcej niż wzrosły same zyski to, to następnie
doprowadzić może do większej, być może dłużej utrzymującej się bessy na
giełdzie.
Jednak do tego czasu bazowym
scenariuszem na który powinniśmy się teraz nastawić, to raczej kontynuacja
wzrostów. Dalsze postępowanie uzależnimy przy tym od przyszłych warunków
rynkowych – jak wzrosty będą ponadprzeciętnie duże, warto będzie się częściowo
zabezpieczyć, tzn. przynajmniej my nad takim zabezpieczeniem pomyślimy. Co Wy
zrobicie, to już musicie sami ustalić.
Dzisiejszy materiał powstał dzięki wsparciu SAXO
Banku, gdzie przy rejestracji z naszego linku otrzymacie aż do 250 € zwrotu z
prowizji za transakcje
Załóż konto w Saxo Banku i dostań bezpłatnie rozdział książki do kanału “Giełda Inwestycje Trading”. Po dokonaniu rejestracji i pierwszej wpłaty na konto w dowolnej kwocie wyślij nam na adres mailowy gieldainwestycjetrading@gmail.com maila o tytule „GIT książka Saxo” załączając w treści potwierdzenie przelewu do Saxo Banku (z widocznym numerem klienta).