Translate my BLOG

niedziela, 9 października 2022

Przestań myśleć jak biedak! - musimy porozmawiać o pieniądzach...

Porozmawiajmy o pieniądzach… Pieniądze są dla wielu tematem tabu. Nie potrafimy albo nie chcemy o nich rozmawiać. Nie przystoi pytać o zarobki przyjaciela, nie wypada się chwalić swoimi. W związkach wielu nie potrafi jasno określić podziału ról, kto za ile płaci tak żeby wszyscy się czuli sprawiedliwie. Trudnością lub niezręcznością jest spytanie kolegi z pracy ile zarabia, być może więcej od nas za tę samą pracę. Ale jako, że o pieniądzach się nie rozmawia, nie ma punktu odniesienia. Żyjemy w społeczeństwie, które uwielbia się porównywać, a skoro nie porównujemy zarobków lub oszczędności bo o tym się nie mówi to porównujemy to co widać na zewnątrz. Lubimy pokazywać bogactwo, ale często nie swoje. A wielu potrzebuje dać wyraz temu, że się nie jest gorszym i pokazuje to niewerbalnie - w drogich ciuchach, za pomocą drogiego samochodu lub telefonu, dając jasny komunikat, że takiej osobie nie brakuje kiedy w rzeczywistości stan konta może wyglądać nieciekawie.

Osoby, które pieniędzy nie mają twierdzą, że to tylko pieniądze, że one szczęścia nie dają, a gdy pieniądze przyjdą za łatwością, to z równą łatwością są wydawane, bo trzeba się wynagradzać, trzeba żyć itd. Niewielu potrafi oszczędzać, jeszcze mniej osób potrafi inwestować, a jeszcze mniej osób potrafi dojrzale o pieniądzach rozmawiać - a nie powinno tak być. Pieniądze wypełniają ogromną część naszego życia – oddajemy zdecydowaną większość naszego czasu goniąc za nimi. Jeśli pracujecie 8 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu to oddajecie 40 ze 168 godzin na zarabianie pieniędzy. To jest prawie 1/4 Waszego aktywnego życia. A tę część czasu, której nie poświęcamy na zarabianie często poświęcamy na myśleniu o pieniądzach. Snujemy plany  zakupowe, marzymy o budowie własnego domu, zakupie mieszkania, samochodu, wyjazdu na wakacje, wszystko to wymaga pieniędzy. Więc skąd ten dysonans? Dlaczego temat ten jest tak bagatelizowany kiedy jest on tak ważny? Jak warto myśleć o pieniądzach, żeby te nam nie uciekały?  Czy sama zmiana nastawienia do nich sprawi, że będziemy ich mieli więcej? O tym i o kilku innych rzeczach opowiem w tym materiale, więc pogadajmy o pieniądzach.

Zanim będziesz kontynuować - tekst który czytasz jest transkryptem z filmu na naszym kanale YouTube. Jeśli więc preferujesz przekaz audio-wizualny to możesz przejść do naszego filmu, wystarczy kliknąć na ten tytuł: "Przestań myśleć jak biedak"

Zacznijmy od stwierdzenia, że “o pieniądzach się nie rozmawia”, znane jest również powiedzenie, że „dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach, oni je po prostu mają” i tak dalej. Skąd takie powiedzenia i dlaczego przenikły one tak głęboko do naszej świadomości? Jest cały wachlarz powodów i szukanie odpowiedzi na to pytanie spokojnie zapełniłoby nie jedną książkę. Przede wszystkim jednak boimy się bycia ocenianym. Wysokość zarobków jest liczbą, która w porównaniu do innej liczby da zero jedynkową odpowiedź - albo zarabiamy mniej niż ktoś, albo więcej. To nie jest tak jak porównywanie kolorów: jeśli porównamy kolory samochodów - ja mam czerwony a Ty niebieski - to nie wiadomo czy ja mam lepiej, czy Ty, a może ja w moich oczach mam lepiej a Ty w Twoich. Więc jeśli temat jest bardziej rozmyty, to trudniej to poddać oczywistej ocenie. Ale jeśli ja zarabiam 8 tyś. A ty 10 tyś. to jest to bezpośrednie porównanie, w którym się okaże, że ktoś zarabia więcej a ktoś mniej. Nikt nie chce być tym gorszym, nikt nie chce być tym przegranym w takim starciu. Czy to w szachach, czy w boksie czy w jakimkolwiek innym sporcie lub jakimkolwiek innym porównaniu, które podlega tak łatwemu podziałowi. Już od dzieciństwa mamy wyuczone schematy nagród i kar. Ktoś kto jest wyższy w szkole jest lepszy, ma wyższy status, jest silniejszy, ktoś kto ma lepsze oceny jest po prostu lepszy w nauce, ktoś kto na WF'ie skoczy dalej jest po prostu od nas lepszy  i ta oczywistość wyniku sprawia, że wiemy, że podzielenie się informacją o zarobkach lub o pieniądzach da oczywistą dla wszystkich odpowiedź. Każdy również coś zarabia, więc to nie jest jak porównywanie tego ile wyciskasz na klatę - druga osoba, która wyciska mniej ma to gdzieś bo ona wcale nie trenuje, więc jej nie zależy. Pieniądze z kolei zarabia każdy. Więc zawsze mówiąc o nich dochodzi do pewnego porównywania, bo w tę grę grają wszyscy i nie bolałoby nas to tak bardzo gdyby nie strach przed byciem ocenianym. Jest to podobny schemat jak strach przed wystąpieniami publicznymi. Wiele osób boi się oceny i ma z tym związane stany lękowe. Niektórzy się pocą na myśl o wystąpieniu publicznym, niektórzy się zaczynają jąkać lub ich totalnie zamrozi. Nie są to stany pożądane i negatywnie nam się kojarzą, a mózg stara się unikać negatywnych emocji więc buduje naszą do tego niechęć. Więc skoro dzieląc się sprawami finansowymi, tym ile zarabiam, ile inwestuję lub ile oszczędzam sprawię, że ktoś mnie zacznie oceniać i ja myśląc o tym, że ktoś mnie ocenia poczuję się źle, to może lepiej jest się taką informacją nie dzielić i zaoszczędzić sobie nerwów? To jest schemat myślowy wielu osób, ale nie jedyny, który prowadzi do niechęci rozmawiania o pieniądzach.

Kolejnym z wielu powodów dlaczego o nich nie rozmawiamy jest ten, że wiele związków nie ma wypracowanych sposobów komunikacji na ten temat lub ma po prostu problemy finansowe. W wielu małżeństwach to właśnie pieniądze są powodem stresu, niezgody lub kłótni. Więc jeśli zaobserwowaliśmy takie coś u naszych rodziców, to od dzieciństwa mamy zakorzenione skojarzenie, że temat pieniędzy prowadzi do konfliktu, lub smutku, lub po prostu złych emocji. Podobnie jeśli byliśmy lub jesteśmy w związku, w którym trudno podzielić role. Jeden zarabia więcej, drugi mniej, jeden do drugiego ma pretensje o za małe zarobki lub o nadmierne wydawanie, konflikt na tej płaszczyźnie sprawia, że cały temat zaczyna nam się negatywnie kojarzyć. A tak jak w poprzednim punkcie - mózg po prostu chce unikać cierpienia i tworzy schemat myślowy, w którym unikanie rozmowy o pieniądzach równoznaczny będzie z unikaniem cierpienia. I w tym miejscu chciałbym podsumować pytanie o to czy warto rozmawiać o pieniądzach cytatem Jordana Petersona:

„Każdy najdrobniejszy problem, jaki pojawia się każdego ranka, popołudnia lub wieczoru (…) Każdy trywialny zgrzyt (…) będzie powracał, dzień za dniem (…). Możesz myśleć, że lepiej jest unikać konfrontacji i dać się ponieść fałszywie spokojnemu nurtowi. Nie miej jednak złudzeń: dryfując tak, starzejesz się równie szybko, co wtedy, kiedy dokonujesz jakiegoś wysiłku wiosłując. Tyle, że kiedy dryfujesz, nie masz wpływu na kierunek, w jakim się poruszasz, a prawdopodobieństwo, że niesiony przez prąd osiągniesz to, czego pragniesz i czego potrzebujesz, jest bardzo niewielkie.”

Ten fragment książki dotyczy bardziej kwestii zaniedbania w relacjach interpersonalnych, jednak jest w nim ogromna mądrość dotycząca kwestii zaniedbywania tego co ważne. Mówienie o pieniądzach jest ważne. Nie rozmawianie o nich jest problemem, który się kiedyś nawarstwi do takiego poziomu aż nie da się go schować pod dywan. Tak dochodzi do rozwodów spowodowanych finansami i tak dochodzi też do osobistych problemów finansowych.

"Pieniądze są źródłem wszelkiego zła na świecie"
Jest to dość stereotypowe myślenie będące charakterystyczne dla osób, które tych pieniędzy nie mają. Tego rodzaju przekonania istnieją w różnych wariantach. Na przykład jest takie powiedzenie, że „lepiej być biednym i szczęśliwym niż bogatym i smutnym”. Nawet sięgając do źródła, skąd wielu polaków wyciąga swoje przekonania o pieniądzach - do Biblii, znajdziemy tego typu sformułowania. W liście do Hebrajczyków czytamy:

„Niech wasze życie będzie wolne od miłości do pieniędzy i bądźcie zadowoleni z tego, co macie”. 

W księdze przysłów znajdziemy cytat:
„Kto chce się szybko wzbogacić, nie pozostanie niewinny”.


A w liście do Tymoteusza jest cytat:
„Bo miłość do pieniędzy jest korzeniem wszelkiego zła. Ulegając jej, niektórzy odeszli od wiary i ściągnęli na siebie wiele udręk”.

oraz w liście do Mateusza słynny cytat:
„Łatwiej wielbłądowi przecisnąć się przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego”.

W ten sposób wiele osób buduje skróty myślowe kojarząc biedę z cnotliwością a bogactwo z grzechem. Szczególnie w tak katolickim kraju jakim jest Polska tego typu powiedzenia i skróty myślowe szybko znajdują podatny grunt. Jednak to są tylko wyszukane fragmenty, które mają utwierdzić w przekonaniu, że skoro nie mam to jest dobrze. Mało kto, z osób które nie ma pieniędzy zada sobie trud wyszukania w tym samym źródle mądrości o odmiennym podejściu. Bo w tej samej Biblii, w której jest napisane, że miłość do pieniędzy jest korzeniem wszelkiego zła czytamy, że bogactwo i siła podnoszą na duchu. Rzucę jeszcze jako przykład cytat z pierwszej księgi Kronik:

„I bogactwo, i sława pochodzą od ciebie i ty panujesz nad wszystkimi; w twoich rękach jest moc i siła i w twojej ręce jest to, aby wywyższyć i umocnić wszystko”.

Tego typu mądrości w samej Biblii znajdziemy całe mnóstwo. A dokładniej 2300 wersów. Więc niezależnie od Twoich poglądów - znajdziesz wszędzie powiedzenia i cytaty i potwierdzenia tego, że to Twoja racja jest słuszna. Szczególnie jeśli nie jesteś osobą szukającej mądrości a wygody. Zdecydowana większość osób woli te odpowiedzi, które ich utwierdzają w przekonaniach, które już mają. Bo jeśli jesteś biedny to wygodniej i łatwiej jest mówić, że przecież biblia głosi, że jest to cnotliwe niż szukać mądrości o słuszności bycia bogatym i na odwrót - mając bogactwo prędzej wskażesz te cytaty, które mówią o dobru z niego płynącego niż o tym, że jest to źródło zła. Więc do czego zmierzam - każdy ma swoją prawdę, w którą chce wierzyć. Ja jestem osobą, która woli się mierzyć z problemami posiadania niż z problemami nieposiadania. Wolę starać się nie być złym będąc bogatym niż starać się nie być złym będąc biednym.

Przykład kradzieży: w biedzie kradzież motywowana jest głodem, w bogactwie motywowane jest chciwością. Myślę, że zdecydowana większość ludzi prędzej będzie w stanie opanować chciwość niż głód.

To my, ludzie sprawiamy, że pieniądze są dobre lub złe.

“W rzeczy samej, nic nie jest złem ani dobrem samo przez się, tylko myśl nasza czyni to i owo takim.” cyt. William Shakespeare (Hamlet)

Przy tym wszystkim z pewnością uważam, że pieniądze nie psują charakteru, tylko potęgują cechy charakteru, które już mamy. Zarówno wzbogacenie się jak i utracenie bogactwa, przejście z biedy do bogactwa lub na odwrót jest tym co pokazuje kim ktoś tak naprawdę jest.

Nie uważam, żeby ktoś hojny przestał być hojny bo ma pieniądze, lub ktoś oszczędny przestał być oszczędny bo jest biedny. Tego typu cechy są integralne z osobą a nie stanem majętności. Dlatego głupotą jest mówienie, że zaczniesz oszczędzać jak będziesz miał więcej. Bo nigdy nie będziesz miał więcej jeśli nie zaczniesz oszczędzać. Tak samo jeśli nie inwestujesz mając mało to raczej też nie zaczniesz mając dużo. Jeśli myślisz, że zaczniesz być oszczędny, hojny i obrotny gdy będziesz bogaty to nabądź te cechy już dzisiaj. To jest tak jak gdybyś planował zacząć ćwiczyć i przejść na zdrową dietę dopiero wtedy gdy będziesz miał świetną sylwetkę. To tak nie działa. Wpierw zmieniasz myślenie i podejście, za tym idzie konsekwentne działanie i za tym dopiero efekt. Nie na odwrót.

"Nie potrzebuję pieniędzy"
Kolejnym częstym argumentem osób, które nie mają pieniędzy, to ten, że “pieniądze nie są tak ważne”. Powiem Wam, że nie ma większej głupoty ani ignorancji niż myślenie, że pieniądze nie są ważne. Są bardzo ważne! A jeśli ich nie macie to staną się najważniejszą rzeczą czy tego chcecie czy nie.

Dopiero posiadanie pieniędzy sprawia, że nie są one już najważniejsze. Tego typu zdania gdy wypływają od osób, którym nie brakuje są prawdziwe. W zdecydowanej większości przypadków, gdy się nie ma pieniędzy, to właśnie one dominują codzienne życie, bo to jest to co nie daje spać, to jest to o czym ciągle się myśli, co powoduje, że każdą czynność się rozważa w kategoriach „czy mnie na to stać?”. Dopiero ten kto ma pieniądze może tak mówić, więc twierdzenie, że pieniądze nie są ważne jest zarezerwowane dla osób, którym ich nie brakuje, z pewnością jednak to zdanie nie usprawiedliwia brak pieniędzy.

"Pieniądze są po to, żeby je wydawać"
Kolejny częsty powód dlaczego większość osób nigdy nie dochodzi do większego majątku pieniężnego jest ten, że wszelka nadwyżka finansowa niemal natychmiast jest wydawana. Przyczyn tego typu zachowania jest wiele,  o tym sobie zaraz opowiemy, ale u podstawy takiego zachowania leży nieumiejętność budowania majątku. Bo majątki się buduje. Jeśli zarabiacie mało, to nie ma tak mało żeby się nie dało cokolwiek odłożyć. Nie wierzę, żeby się miało tak mało, żeby nie można było odłożyć chociaż stówy miesięcznie. Jeśli jest Wam trudno tego dokonać to szukajcie sposobów jak w tym miesiącu zarobić stówę więcej. Naprawdę nie jest to trudne. Odkładając stówę miesięcznie się nie wzbogacicie, ale chodzi o sam zwyczaj. O charakter - pamiętacie co przed chwilą wspominałem? Trzeba wpierw mieć odpowiedni charakter a majątek się zbuduje na nim. Trzeba wykształcić w sobie zwyczaj oszczędzania i inwestowania i pieniądze raz zainwestowane traktować jak świętość. Nie ruszamy ich, tak jakby ich nie było. Osoba, która odkłada stówę miesięcznie jest o wiele bliżej drogi do budowania majątku niż osoba, która zarabia dużo ale nic nie inwestuje. To dlatego, że ten co inwestuje po 3 miesiącach stwierdzi, że ma dopiero 3 stówy, to mało i zacznie kombinować. W jego głowie zaczną się te wszystkie procesy myślowe, które prowadzą do budowania majątku.

“Nawyk zarządzania pieniędzmi jest o wiele ważniejszy niż ilość posiadanych pieniędzy” cyt. T. Harv Eker.

Jeśli nagle z nieba spadnie komuś gotówka, kto nie ma zwyczaju budowania majątku, to nie mając odpowiedniego do niej nastawienia ani planu na jej zagospodarowanie, roztrwoni ją. Zaobserwowałem kilkukrotnie w swoim życiu jak osoby z mojego otoczenia dostały od życia nieoczekiwany przypływ pieniężny i zrobiły najgłupszą rzecz z możliwych - zmarnowały go poprzez własną niewiedzę. Jest taki fajny cytat pasujący do tego:

“Głównym powodem porażki i nieszczęścia jest wymienianie tego, czego najbardziej pragniesz, na to, czego pragniesz teraz”. cyt. Zig Ziglar

Mam tego bardzo dobry przykład:
Znam osobę, która zarabia nie najgorzej ale nie ma zwyczaju nic oszczędzać ani inwestować. Lubi dobrze się ubrać, lubi nowe sprzęty i gadżety, ale nic co by było niezbędne do prowadzenia obecnego standardu życia. Jakimś cudem na koniec miesiąca nigdy nie zostaje nadwyżka, którą można byłoby zainwestować. Osoba ta, niespodziewanie wygrała w lotku kilkanaście tysięcy złotych. Co zrobiła z tymi pieniędzmi? Wydała je na przyjemności. Abstrahując już zupełnie od grania w lotku, czego przyznam szczerze - nie rozumiem, ale o tym zaraz. To te pieniądze były niespodziewane. Skoro spadły z nieba to można było coś mądrego z nimi zrobić. Ale równie niespodziewanie jak pieniądze, pojawiły się potrzeby. Nagle się okazało, że obecne meble wymagają wymiany, nie da się przeżyć kolejnego miesiąca w obecnym stanie. Meble muszą być kupione i owszem - super jest mieć nowe meble, ale ta potrzeba była wymyślona na poczekaniu. Ani grosza nie zainwestował w swoją przyszłość. Żeby tego było mało, kilka miesięcy później nie otrzymał swojej pensji na czas, a raty kredytów konsumenckich goniły. Dorosły chłop, samodzielny, mądry, odpowiedzialny za swój los był zmuszony pożyczyć pieniądze na bieżące rzeczy, żeby nie być na minusie. Nie wiem jak Was, ale mnie takie coś szokuje. Niedopuszczalne jest wydawać więcej niż mamy, zapożyczać się i trwonić to co mamy w nadmiarze. Wstyd. Wiem, że tego nie naucza się w szkole, nie wszyscy też nauczają tego w domach, więc skąd o tym wiedzieć? Skąd mieć zbudowane takie zwyczaje? Jeśli tylko macie dostęp do internetu albo biblioteki publicznej to tego typu niewiedza nie jest winą kogoś, a Waszą.  Te proste prawdy są łatwo osiągalne, więc bierzcie za siebie odpowiedzialność.

Wracając do mojego niezrozumienia do hazardu. Grając w gry losowe przyzwyczajacie swoje mózgi do tego, że nie macie pełnej kontroli nad sobą. Każdy głupi może znaleźć jakie są statystyki, jakie są szanse żeby wygrać i każdy kto potrafi mnożyć potrafi policzyć, że wydając 5 zł dziennie na lotka wyda prawie 1800zł na hazard, rocznie, a jeśli raz na rok wygra w lotka 1000zł to uznaje się za szczęściarza. To po prostu nie ma sensu. Jeśli by grać tak 10 lat to wyda się 18 tysięcy na hazard, znam tylko jedną osobę, która wygrała takie pieniądze i sami wiecie co z nimi zrobiła. A gdyby taką samą sumę zainwestować, to zamiast liczyć na szczęście to ma się niemalże gwarancję, że po iluś latach będzie to jeszcze więcej. Więc skoro jest gwarancja to po co grać? Nie rozumiem tego. Osoby, które grają, to od nich słyszę, że „mieli szczęście” albo „mieli pecha”, albo tak po prostu się stało. Gwiazdy na niebie cudownie się ułożyły i dzieje się wola Boża. Uprawiając hazard uczycie się tego, że nie jesteście za siebie odpowiedzialni i nawet jeśli twierdzicie, że super byłoby być bogatym to tak naprawdę nigdy w to nie uwierzycie i dlatego będąc taką osobą gdy nieoczekiwanie otrzymacie spadek to go roztrwonicie bo i tak nie wierzycie, że można coś z tym mądrego zrobić. Więc uciekające z pomiędzy palców pieniądze nie są związane z pechem, one nie uciekają. To jesteście Wy. Bierzcie za siebie odpowiedzialność!

"Z pieniędzy trzeba się cieszyć, a nie chować pod poduszkę"
Owszem, wydając pieniądze możemy wiele zyskać. Możemy kupować materialne rzeczy, jadąc na wakacje kupujemy super przeżycia, jedząc w restauracjach kupuje doznania smakowe - trzeba żyć, w pełni się z tym zgadzam. Ale jeśli jesteście na drugim końcu świata i wydajecie wszystkie swoje pieniądze na dobre jedzenie to jak chcecie wrócić? Głupotą byłoby wszystko tam roztrwonić prawda? Więc każda mądra osoba będzie wiedziała, że część można wydać na przyjemności a część na to co konieczne. Dokładnie taką samą koniecznością jest komfort psychiczny, a go da nam wiedza, że budujemy majątek. Więc skoro otrzymujecie pieniądze z na przykład wypłaty, to zamiast trwonić wszystko na przyjemności, zakupcie za ich część swoje zdrowie, wydajcie część tych pieniędzy na lepszy sen, bo każdy kto wie, że mu nie brakuje, śpi lepiej. Odłożone lub zainwestowane pieniądze nie są tylko inwestycją w niepewną przyszłość ale i w teraźniejszość, bo inwestując dbacie o swój komfort psychiczny teraz.  Więc to chowanie pieniędzy pod poduszkę jest cieszeniem się z nich, więc również inwestując, kupujecie sobie dzisiejsze szczęście.

"Pieniądze szczęścia nie dają"
Ale brak pieniędzy też nie daje szczęścia. Mówiąc bardziej dokładnie - pieniądze nie poprawiają stanu emocjonalnego - z tym się zgodzę, ale te pieniądze mają moc poprawy rzeczy, które mają wpływ na stan emocjonalny. Podbijając życiowy standard prowadzi się mniej zatroskane życie. Więc jest to błędne stwierdzenie, które sugeruje, że brak pieniędzy ma być źródłem szczęścia co się po prostu nie zgadza.

Kolejny błędny schemat myślowy to ten, że “więcej pieniędzy, przynosi więcej problemów”. Niby prawda, że im więcej się ma, tym więcej można stracić. Ale strach przed utratą nie powinien być powodem do nie zarabiania. To, że się nie chce problemów nie powinno być wymówką na brak ambicji. Brak pieniędzy równie bardzo może być powodem problemów jak ich nadmiar.

“Nigdy nie znalazłem się w sytuacji, w której posiadanie pieniędzy by ją pogorszyło” cyt. Clinton Jones.

Więc dużo pieniędzy to duże problemy ale mało pieniędzy to bardzo często jeszcze większe problemy.

"Temat finansów mi po prostu nie leży"
To, że ktoś ma większy talent do finansów a ktoś inny mniejszy może wynikać z uwarunkowania społecznego, albo z wychowania i wielu innych kwestii, na które nie zawsze się ma wpływ. Wiele osób postrzega siebie w kategoriach ostatecznych. Czyli to czego się kiedyś nauczyli to mają w głowie, te talenty, które za dzieciaka były rozwijane to teraz są jakoś tam rozwinięte i od czasu zakończenia edukacji w niczym już się nie rozwijacie. Niestety wiele osób “tak ma”. Wiele osób postrzega swój poziom wiedzy, czy to finansowej czy emocjonalnej czy jakiejkolwiek innej jako ostateczny, coś na co już nie mają wpływu. Wynika to w pewnej mierze z lenistwa a w pewnej mierze z braku zaufania do siebie. Nie mam zamiaru robić z tego wykładu motywacyjnego ale w skrócie powiem, że żaden poziom wiedzy, świadomości i inteligencji nie jest ostateczny. Nie da się być tak mądrym żeby nie móc być jeszcze mądrzejszym. Więc jakikolwiek stan Waszej wiedzy finansowej by nie był, da się go pogłębić. Dlatego wytłumaczenie, że ktoś nie ma drygu do pieniędzy jest leniwe, możliwe że nie macie drygu… jeszcze. Ale nic nie stoi na przeszkodzie aby to zacząć zmieniać. Jak już wiecie - temat pieniędzy jest na tyle ważny, że warto to zmieniać i się w tym szkolić i chcieć być w tych kwestiach coraz lepszym. Bierzcie za siebie odpowiedzialność. Temat finansów nie dla każdego jest ciekawy, ale dla każdego jest ważny. Więc tak samo jak codziennie mycie zębów bo jest to dla mnie ważne chociaż nieciekawe, tak samo codziennie zajmuję się jakkolwiek finansami, bo jest to ważne, a po drodze stało się ciekawe.

W tym miejscu chciałbym powoli kończyć moją dzisiejszą "rozmowę o pieniądzach" - temat pieniędzy dotyczy każdej osoby i jeśli nie będziemy o nich rozmawiać, to jako społeczeństwo nie nauczymy się nimi zagospodarowywać. Nie szukaj usprawiedliwienia ich braku w polityce, wysokiej inflacji lub w swoich cechach charakteru. Jeśli nauczysz się nimi zarządzać, to łatwiej będziesz w stanie przetrwać niejeden kryzys - w tym również inflacyjny. Jeżeli chcesz się dokształcić w kwestiach finansowych mogę na start dla początkujących (ale nie tylko) wskazać swoją książkę, w której temat psychologii inwestowania poświęciłem cały rozdział - bo to od naszej psychologii zależne jest, czy dobrze zarządzamy swoimi pieniędzmi:

 

Na koniec powiem jeszcze dwa zdania na temat partnera dzisiejszego tematu którym jest broker XTB. Jeśli jesteś początkujący i jeszcze nie wiesz jak zacząć inwestować, to broker XTB swoim klientom udostępnia dostęp do znaczącej liczby materiałów edukacyjnych, które świetnie uzupełniają wiedzę, tłumaczą na co zwracać uwagę oraz ułatwią znalezienie swojej własnej strategii inwestycyjnej. Więcej na temat tego brokera powiedzieliśmy w osobnym filmie, który jest naszym jego recenzją link po kliknięciu tutaj. Klikając z kolei na poniższą grafikę, przejdziesz do strony brokera, gdzie samemu możesz sprawdzić jego ofertę:


Jeśli macie w swoim kręgu znajomych, osobę, do której dzisiejsze stereotypy i sposoby myślenia pasują to podajcie im ten materiał. Ciekawy jestem na Wasze opinie i przemyślenia dotyczące dzisiejszego wpisu - zapraszam do komentowania, albo tu pod wpisem albo pod filmem na naszym kanale YouTube.

1 komentarz: